sobota, 26 października 2013

Chałwa Antalya

    Chałwa sezamowa o smaku waniliowo-kakaowym 

Rzadko spotykam się z recenzjami chałwy, tak więc postanowiłam się tego podjąć.

Skład: miazga sezamowa (49%), syrop glukozowy, cukier, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu (1,3%), tłuszcz roślinny utwardzony, emulgator: E 471, białko jaja kurzego w proszku, ekstrakt z korzenia mydlnicy, aromat.
Wyprodukowano dla: Biedronka

Analiza składu:
tłuszcze utwardzone- szkodliwe [klik]
ekstrakt z korzenia mydliny- nieszkodliwa [klik]
e 471- substancja zaliczana do nieszkodliwych [klik]
Z tego co wyczytałam to 49% miazgi sezamowej to taka średnia ilość.

  Z tego co pamiętam w czasach przedszkolnych to nigdy nie lubiłam chałwy. Prawie w każde święta, pod choinkę dostawałam dwa ''batony'' tego specyfiku i zawsze oddawałam je siostrze, ona nie marudziła i brała. W pewnym momencie moje spojrzenie na się zmieniło i po kilku latach ''postu chałwowego'' spróbowałam tego, o to specyfiku, z Biedronki. Obecnie ta chałwa tak nie wygląda (zmieniła opakowanie i chyba producenta, chociaż nie jestem pewna). Po spróbowaniu jej od czasu do czasu zjem chałwę, chociaż w zależności od producenta mam co do niej różne odczucia. Ale ja tu gadam o czym innym, a miałam pisać posta. 

  Tak więc, chałwa jest tłusta w przyzwoitym stopniu (spotkałam się kiedyś z tak tłustą chałwą, że na samą myśl mnie mdli, niestety nie pamiętam producenta ponieważ to było parę lat temu). W strukturze jest miękka. Chociaż raz czy dwa, w chałwie tego producenta, zdarzało mi się trafić na pojedyncze kawałki czegoś twardego (?!). W smaku rzeczywiście kakaowo-waniliowa, z akcentem na ten pierwszy smak czyli kakao. 

  Trochę trudno uwierzyć, że chałwa 100g kosztuje 1,99zł. Cena do jakości jest, moim zdaniem, mała i warto kupić. Z tego co się orientuje to jest jeszcze smak waniliowy.
  Od czasu do czasu można sobie pozwolić.

Skala: 6/6 (ponieważ producent przekonał mnie, że chałwa może być dobra)
Czy powtórzę: od czasu do czasu
Cena: 1,99zł


czwartek, 10 października 2013

Rurki waflowe malinowe


Rurka waflowa z nadzieniem malinowym.

Blee ;/
  
Skład: nadzienie malinowe 35% (syrop glukozowo-fruktozowy, substancja utrzymująca wilgoć: gliceryna E422; puree malinowe 10%, puree jabłkowe 5%, olej palmowy, aromat, regulatory kwasowości: E331 (iii), E330; substancja żelująca: pektyna, barwnik: koszenila) mąka pszenna, cukier glukoza krystaliczna, serwatka w proszku, skrobia ziemniaczana, żółtko w proszku, olej słonecznikowy, sól, emulgator: lecytyna sojowa; aromat, barwnik: koszenila.

Moze najpierw zacznijmy od tego, że ten produkt został kupiony w stoisku ze słodyczami na targu, więc zdobycie go może być kłopotliwe. Chociaż szczerze mówiąc ja bym się nie kwapiła do poszukiwań, co więcej uważam, że zmarnowałam 2,50.
  Przeanalizujmy część składu:
E422 (gliceryna)- naturalna substancja występująca we wszystkich tłuszczach i olejach. Dodawany jest do wyrobów czekoladowych, kakaowych, suszonych owoców oraz gumy do żucia. Maksymalna dawka glicerolu, jaką człowiek może spożyć w ciągu doby nie została określona, zaliczany jest jednak do substancji nieszkodliwych. Ponadto jest wchłaniany i metabolizowany przez organizm. (źródło klik)
E331 (cytryniany sodu)- kwas cytrynowy i cytryniany są naturalnymi składniami ciała. Ulegają rozkładowi i są przyswajane przez organizm bez żadnych efektów ubocznych.
E330 (kwas cytrynowy)- hmm, dziwne na jednej stronie (wikipedii) pisze, że jest nieszkodliwy, a na drugiej, że niebezpieczny (klik), pozostawiam do znalezienia na własną rękę bo nie jestem obeznana w szkodliwości substancji ;//
Dziurka xd

  Od razu uprzedzam, że nie lubię malin, czy to w postaci pierwotnej, czy przetworzonej, kojarzą mi się z siostrzenicą i ro.. a nie ważne, nie będę obrzydzać :D

 Ugryzłam kawałek jednej rurki z ciekawości, bo trzeba przyznać producentowi, że efekt wizualny jest, kolorystyka rurek to ich cecha indywidualna, wyróżniają się spośród  piętrzących się wokół słodyczy :p Stałam przed tym straganem i nie wiedziałam co wybrać, ślinka mi leciała na sam widok tylu słodyczy :D
Moje wzburzenie wywołało jednak wnętrze rurek. No czy to są jakieś jaja?! Gdzie jest to nadzienie? No dobra, przyznaje mogłam wcześniej przeczytać etykietkę z tyłu opakowania. Ale nawet gdybym przeczytała, to spodziewałabym się tego trochę więcej. Pomijając wnętrze to zapach jest całkiem przyjemny (jeżeli ktoś lubi maliny np. moja siostra), chemiczny, ale dla mnie znośny. Struktura rurek jest gumiasta, jak ja uwielbiam chrup, chrup, to tutaj nic takiego nie ma miejsca. Podczas gryzienia, wafelek wraz z nadzienie przez ułamek sekundy się ciągnie, a następnie każę nam się żuć. Co do smaku..  czuć maliny i chemie, nie powiem, że tej maliny w ogóle nie ma,  ale najbardziej skupiłam się na wkurzającym mnie detalu czyli gumowatości wafelka -.-

Szczerze mówiąc to najgorsze rurki jakie jadłam, wole już pójść do pobliskiego spożywczaka i kupić takie na wagę. Słyszałam również, że rurki z biedronki są całkiem niezłe.

Skala: 1/6 (za efekt wizualny)
Czy powtórzę: nigdy
Cena: 2,50zł
Będę się starała dodawać posty 2-3 razy tygodniowo :]



środa, 9 października 2013

Czekolada Milka Daim i Wawel Michałki Zamkowe

    Czekolada mleczna z mleka alpejskiego z kawałkami chrupiącego karmelu (20%).

Dobra czekolada :]

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, odtłuszczone mleko w proszku, miazga kakaowa, serwatka w proszku, tłuszcz roślinny, tłuszcz mleczny, migdały (1%), pasta z orzechów laskowych, odtłuszczone mleko zagęszczone słodzone, emulgator (lecytyna sojowa), sól, częściowo demineralizowana serwatka w proszku, aromaty.
Producent: Mondelez Polska S.A.

Tak oto przedstawiam dobrze znaną czekoladę daim (oczywiście nie wszystkim, bo przecież nie w każdej Żabce, czy innym sklepie jest dostępna). Na wstępie muszę uprzedzić, że mam prawie takie same odczucia, co do tego smakołyku, jak niektóre blogerki. PRAWIE- a to oznacza, że nie wszystko. 
 Tym makamentem w mojej ocenie będzie to, że dla mnie nie jest wcale przesłodzona, mogłabym ją jeść i jeść i nic mi nie będzie. Mam BARDZO wysoki yyyy.. ''próg słodkości'' (jakoś mnie to określenie irytuje [?]), więc ja musiałabym zjeść ze 2-3 tabliczki, żebym się zamuliła. Czekolada, jak to milki jest dobra w ''ogólnym odbiorze smakowym''.
Karmel (daim)- jest dobry, chrupie, chrzęści i.. chrupie. 
 A, no i ma aż 24 kosteczki, więc wizualnie jest większa (czas konsumpcji) i oczywiście można się z nią podzielić z większą grupą smakoszy xdd
Muszę przyznać, że dała mi więcej satysfakcji podczas jedzenia niż Milka oreo.

Skala: 5,5/6 (toż to nie ideał, ale moim zdaniem lepsza niż poprzednia milka) ;D
Czy powtórzę: Pewnie taak.
Cena: 2,99zł w Żabce



    Michałki Zamkowe czekolada nadziewana 

Średnia ;/


Skład: czekolada 56% (cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz roślinny, emulgatory: lecytyna sojowa i E476, aromat), cukier, orzeszki arachidowe 12,3%, tłuszcz roślinny, mleko w proszku odtłuszczone, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, serwatka w proszku, spirytus, emulgator: lecytyna sojowa, aromat: etylowanilina. Zawartość masy kakaowej w czekoladzie min. 43%.
Producent: Wawel

Na początek..
E476- polirycynooleinian poliglicerolu czyli syntetyczny emulgator i stabilizator otrzymywany z rącznika pospolitego (źródło: wikipedia).

Czyli mamy tu roślinkę, hm.. nie tak źle. Orzeszków arachidowych poskąpili nam i dali 12,3%, oj nieładnie, nieładnie :P Podczas przepisywania składu znalazłam spirytus i wciąż się zastanawiam gdzie ON był?! Jadłam tę czekoladę niejednokrotnie i nigdy nie poczułam tego alkoholu, nie wiem, może po prostu trafiałam na jakieś wybrakowane..
 No to przejdźmy do konkretów, co do smaku, to nie porównałabym tego do kultowych już Michałkow zamkowych (:D). Na pierwszy plan wybija mi się smak nadzienia orzechowego (?), całkiem przyjemnie, choć brakuje mi czegoś co towarzyszy podczas konsumpcji cuksów, może bardziej wyrazistego smaku orzechów *.*. A no właśnie co do nich to chrupią, nie dają czekoladzie nic oprócz chrup, chrup ;I Czekoladka deserowa, która okrywa nasze nadzienie ze wszystkich strona świata, jest prawie nie wyczuwalna, przynajmniej dla mnie. Moja znajoma stwierdziła, że gdzieś tam ją wyczuwa, ale to nie jest coś wybitnego, majaczy gdzieś na końcu kubków smakowych i dopełnia jako-tako całości. Podsumowując: nadzienie za mało orzechowe, orzeszki można uznać za dodatek akustyczny, a czekoladka gdzieś tam jest ;D

Skala: 3/6 (nie mam serca, przecież to Nasz rodzimy Wawel)
Czy powtórzę: Prędzej zainwestuje w cuksy.
Cena: Ostatnio kupiłam w Żabce, dwie za 4zł.








wtorek, 8 października 2013

Czekolada Milka Oreo

   Czekolada mleczna z mleka alpejskiego z kremem z alpejskiego mleka o smaku waniliowym (38%) oraz pokruszone kawałki ciastek Oreo (12%).

 Czyli jedna z najsłodszych czekolad jakie jadłam ^.^

Skład: cukier, tłuszcz roślinny, tłuszcz kakaowy, serwatka w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, mąka pszenna, miazga kakaowa, tłuszcz mleczny, śmietanka w proszku (2%), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu (0,7%), pasta z orzechów laskowych, emulgatory (lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa), syrop glukozowo-fruktozowy, skrobia pszenna, substancje spulchniające (węglany amonu, węglany sodu, węglany potasu), sól, aromaty. Masa kakaowa w czekoladzie mlecznej minimum 30%.
Producent: Mondelez Polska S.A.

Skoro mamy za sobą skład, opis oraz producenta możemy gładko przejść do oceny smaku. Nie będę narzekać na skład czekolady ponieważ nie o to tutaj chodzi, moim zadaniem jest przenieść odczucia smakowe na papier (czyt. bloga).
  Nie będę ukrywać, że ta czekolada jest BARDZO słodka, tak słodka (masło maślane), że moje kubki smakowe błagają o kubeł wody.
No, może trochę przesadziłam, ale to najbardziej słodki (xd) wyrób jaki jadłam, a zaufajcie mi jadłam ich już trochę. Hmm... Teraz się zastanawiam czy to nie cecha charakterystyczna milki.. tak, to na pewno wina milki (czyt. Tuska). Milka połączona z białym kremem, jestem pewna iż ten krem to NIE nadzienie z ciasteczek Oreo, daje nam mega słodkie (xdd) połączenie. (swoją drogą nie takie chrupiące, może lekko pykną między ząbkami) Ależ ten krem słodki, jak o nim myślę od razu mi się robi niedobrze (ale swoją drogą na głód słodyczowy ta czekolada jest wyśmienita), ale lubię w nim kolor, bo widzicie lubię kolor mleczny na wszystkim i we wszystkim. A, no i jeszcze zostały ciacha. Cóż tu dużo pisać klasyczne, czarne, z lekką gorzkością (?), zjadłam je wraz z czekoladą i nie żałuje. Całość smaczna, paseczek zjem i git.
Skala: 5/6
Czy powtórzę: jak znajdę to pewnie tak.
Cena: 2,99zł w Żabce