czwartek, 10 października 2013

Rurki waflowe malinowe


Rurka waflowa z nadzieniem malinowym.

Blee ;/
  
Skład: nadzienie malinowe 35% (syrop glukozowo-fruktozowy, substancja utrzymująca wilgoć: gliceryna E422; puree malinowe 10%, puree jabłkowe 5%, olej palmowy, aromat, regulatory kwasowości: E331 (iii), E330; substancja żelująca: pektyna, barwnik: koszenila) mąka pszenna, cukier glukoza krystaliczna, serwatka w proszku, skrobia ziemniaczana, żółtko w proszku, olej słonecznikowy, sól, emulgator: lecytyna sojowa; aromat, barwnik: koszenila.

Moze najpierw zacznijmy od tego, że ten produkt został kupiony w stoisku ze słodyczami na targu, więc zdobycie go może być kłopotliwe. Chociaż szczerze mówiąc ja bym się nie kwapiła do poszukiwań, co więcej uważam, że zmarnowałam 2,50.
  Przeanalizujmy część składu:
E422 (gliceryna)- naturalna substancja występująca we wszystkich tłuszczach i olejach. Dodawany jest do wyrobów czekoladowych, kakaowych, suszonych owoców oraz gumy do żucia. Maksymalna dawka glicerolu, jaką człowiek może spożyć w ciągu doby nie została określona, zaliczany jest jednak do substancji nieszkodliwych. Ponadto jest wchłaniany i metabolizowany przez organizm. (źródło klik)
E331 (cytryniany sodu)- kwas cytrynowy i cytryniany są naturalnymi składniami ciała. Ulegają rozkładowi i są przyswajane przez organizm bez żadnych efektów ubocznych.
E330 (kwas cytrynowy)- hmm, dziwne na jednej stronie (wikipedii) pisze, że jest nieszkodliwy, a na drugiej, że niebezpieczny (klik), pozostawiam do znalezienia na własną rękę bo nie jestem obeznana w szkodliwości substancji ;//
Dziurka xd

  Od razu uprzedzam, że nie lubię malin, czy to w postaci pierwotnej, czy przetworzonej, kojarzą mi się z siostrzenicą i ro.. a nie ważne, nie będę obrzydzać :D

 Ugryzłam kawałek jednej rurki z ciekawości, bo trzeba przyznać producentowi, że efekt wizualny jest, kolorystyka rurek to ich cecha indywidualna, wyróżniają się spośród  piętrzących się wokół słodyczy :p Stałam przed tym straganem i nie wiedziałam co wybrać, ślinka mi leciała na sam widok tylu słodyczy :D
Moje wzburzenie wywołało jednak wnętrze rurek. No czy to są jakieś jaja?! Gdzie jest to nadzienie? No dobra, przyznaje mogłam wcześniej przeczytać etykietkę z tyłu opakowania. Ale nawet gdybym przeczytała, to spodziewałabym się tego trochę więcej. Pomijając wnętrze to zapach jest całkiem przyjemny (jeżeli ktoś lubi maliny np. moja siostra), chemiczny, ale dla mnie znośny. Struktura rurek jest gumiasta, jak ja uwielbiam chrup, chrup, to tutaj nic takiego nie ma miejsca. Podczas gryzienia, wafelek wraz z nadzienie przez ułamek sekundy się ciągnie, a następnie każę nam się żuć. Co do smaku..  czuć maliny i chemie, nie powiem, że tej maliny w ogóle nie ma,  ale najbardziej skupiłam się na wkurzającym mnie detalu czyli gumowatości wafelka -.-

Szczerze mówiąc to najgorsze rurki jakie jadłam, wole już pójść do pobliskiego spożywczaka i kupić takie na wagę. Słyszałam również, że rurki z biedronki są całkiem niezłe.

Skala: 1/6 (za efekt wizualny)
Czy powtórzę: nigdy
Cena: 2,50zł
Będę się starała dodawać posty 2-3 razy tygodniowo :]



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz